Od czwartku do niedzieli, tyle zajęło mi kolejne przejście The Last of Us, tym razem na PS4.
Szczerze powiedziawszy nie przepadam za przechodzeniem gier po kilka razy. Wolę już sprzedać grę i za odzyskane pieniądze, kupić kolejną. Żyjemy w takich czasach, że na ich ilosć wbrew pozorom nie można narzekać. Wracając jednak do The Last of Us, wersja Remastered powala, ale chyba nie tak bardzo jak można było się tego spodziewać. Porównując odświeżoną wersję do innych gier na PS4 jest tu raczej poprawnie. Ta gra zachwycała na PS3, bo tam ten poziom graficzny wręcz był nie do pomyślenia, na nowej generacji zaś to już standard.
TLOU: Remastered ma jedną wielką zaletę dla mnie, zawiera dodatek Left Behind, w którego nie zgarałem, aż…. Do wczoraj. Niestety, choć trzyma poziom i zecydowanie warto w niego zagrać, to jednak przez cały czas miałem nieodparte wrażenie, że ten fragment został po prostu wycięty z podstawowej gry i zrobiony dodatkiem za 79 zł. Przykro.
W środę z Pawłem, któremu 10 minut temu przekazałem płyte, recenzujemy The Last of Us: Remastered, więc zapraszam – 98,2 fm lub www.centrum.fm, godzina 19:00 😉