Ostatnio seria Jagged Alliance wróciła na usta graczy wraz z premierą trzeciej części cyklu o przygodach najemników. Oglądając zwiastun produkcji, zauważyłem kilka znajomych postaci i w tym momencie wiedziałem, że przyda się mały powrót do przeszłości, do bananowej republiki zwanej Arulco.
Jagged Alliance 2 jest strategiczną grą turową wydaną w 1999 roku przez nieistniejącą już amerykańską firmę TalonSoft. Grę opracowali Kanadyjczycy ze studia Sir-Tech. W Polsce za dystrybucję odpowiadał TopWare Interactive. Tytuł możemy dostać na komputery osobiste z systemem Windows albo Linux.
Wydarzenia rozgrywają się w Arulco, fikcyjnym państwie Ameryki Południowej. Panuje tam monarchia elekcyjna, co 10 lat wybierany jest nowy król. Uprzednio panujący Enrico Chivaldori zostaje wrobiony w zabójstwo ojca i pozornie poddany egzekucji. Udaje mu się jednak zbiec z kraju, a władzę przejmuje jego żona — Deidranna. Zawiesza wybory, rozwiązuje inne organy władzy i z pomocą armii przejmuje dyktaturę.
Naszym zadaniem – jako najemników wynajętych przez Chivaldoriego – jest zabicie despotycznej królowej i odzyskanie kontroli nad krajem. Swój cel osiągamy dzięki pomocy Rebeliantów, czyli ocalałych opozycjonistów wobec królowej, w tym dawnego rywala politycznego naszego klienta — Miguela Cordony.
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę, w tym celu werbujemy zespół najemników. Każdy z nich posiada własne statystyki, szczególne umiejętności, a także cechy osobowości. Może im na przykład nie podobać się nasze podejmowanie decyzji, a nawet mogą wchodzić w konflikt z innymi najemnikami, przez co konieczne jest eksperymentowanie z doborem drużyny i rozważne jej planowanie. W każdej chwili nasz doborowy zespół może się po prostu rozejść przez wewnętrzne konflikty. Na szczęście, najemnicy dosyć jasno wyrażają swoje niezadowolenie, nim odejdą, odnotujemy również spadek ich morale.
Elementem, który fascynował mnie już za dzieciaka, a do dzisiaj mi imponuje, jest system dokładności strzału postaci. Po prostu nakierowujemy myszą na przeciwnika, klikamy kilka razy (decydując, ile punktów akcji poświęcamy na strzał) i voila.
Jest to odrobinę bardziej skomplikowane, niż się wydaje. Bagatelizując tę mechanikę, musimy być przygotowani na to, że nasz najemnik może mieć kłopoty z trafieniem nawet w cel wielkości ściany pałacu antagonistki. Przy obliczeniu, czy strzał trafi tam, gdzie powinien, gra bierze pod uwagę morale postaci, jej pasek energii, pozycję, z której strzał jest oddawany, stan broni i porę dnia. Musimy zatem dbać o dobry nastrój postaci, odpowiednie ich umiejscowienie względem przeciwnika. Nasi najemnicy muszą spać, a w walce odzyskiwać energię bezczynnością, piciem wody bądź… zastrzykami energetyzującymi, których zawartości możemy się jedynie domyślać.
Sprzęt drużyny powinien być utrzymywany w dobrym stanie przez wybranego przez nas mechanika, który do swojej pracy potrzebuje zestawu narzędzi. Zawodny sprzęt, oprócz pogorszonej dokładności strzału może nam się również zaciąć, narażając naszych bohaterów na spotkanie z przeciwnikiem, który nie zaniedbał broni.
Inną mechaniką, która szczególnie zapadła mi w pamięć był system szkolenia milicji. Po pokonaniu sił królowej pozostaje zasadnicze pytanie, czyli jak zapobiec utracie kontroli nad kluczowymi dla nas miejscami? Arulco podzielone jest na ok. 200 sektorów, a jako kilkuosobowy oddział nie mamy szans na obronę każdego miasta, każdego posterunku. W tej sytuacji możemy liczyć na milicję. Wyzwalając kolejne miasta, otrzymujemy dochód z ich kopalni. Wraz z naszymi poczynaniami, postępem w grze, wykonanymi dla ludności przysługami etc. zwiększa się nasza popularność. Po osiągnięciu odpowiedniego poziomu w danym mieście i pokryciu kosztów szkolenia możemy powierzyć obronę terenu milicji. Dzięki niej nie będziemy musieli ciągle wracać, by odzyskać ważne dla nas sektory.
Osobiście zachęcam do powrotu bądź pierwszego odwiedzenia tropikalnej dyktatury. Pomimo że studio zajmujące się grą od dawna nie istnieje, fani wciąż tworzą modyfikacje naprawiające stare błędy i usprawniające grę. Czołowymi projektami, które miałem przyjemność sprawdzić są Jagged Alliance 2 1.13 i Jagged Alliance 2 Straciatella. Pierwszy z nich znacząco modyfikuje obecne w grze systemy, dodając nowe funkcje, nową broń. Dla fanów, którym jednak taka modyfikacja oryginału nie przypada do gustu, bądź dla tych, którzy po raz pierwszy planują rozgrywkę, mogę polecić drugi z projektów. Ma on na celu naprawę obecnych w grze błędów i umożliwienie gry na nowszych sprzętach.
Wspominając część z 1999 roku, zastanawiam się, czy najnowsza odsłona znajdzie miejsce w sercach fanów cyklu, jako godny następca. Pierwsze recenzje wskazują na ogólnie pozytywny odbiór tytułu, jednak dopiero po latach będziemy mogli stwierdzić, czy w perspektywie oba tytuły osiągną podobny status.