Każdy z nas zna tą przemożną chęć zrobienia czegoś wyjątkowego, co zostanie zauważone przez innych i wyniesie nas na piedestał. Awans w pracy, ratowanie życia, sukces w showbiznesie, albo… bicie rekordów. Przez cały listopad streamer Andrew “GiantWaffle” Bodine próbował osiągnąć nowy rekord w nadawaniu grania w gry. Z ostatnim dniem miesiąca zakończył to przedsięwzięcie z sukcesem, mając na liczniku 570 godzin streamowania na Twitchu. Poprzedni rekord wynosił 569 godzin.
Jak donosi Kotaku, Bodine trenował przez 3 miesiące, aby dostosować swój rytm dobowy do tego przedsięwzięcia. Podczas maratonu nadawał 19 godzin dziennie z przerwami na 3 i pół godziny snu.
Portal i sam GiantWaffle zwracają uwagę, że Streamerzy stoją przed wyzwaniem, aby utrzymać swoją karierę jak najwięcej streamując i dostarczając widzom rozrywki. Przez to czują presję, żeby spędzać coraz więcej czasu przed kamerą, ponieważ każda godzina offline oznacza utratę zainteresowania publiki. Maratony growe to okazja, żeby przyciągnąć uwagę oglądających i podbić sobie statystyki. Sam GiantWaffle odnotował ogromny wzrost subskrybentów.
Kotaku podkreśla, że długie sesje przed kamerą stanowią jednak zagrożenie dla zdrowia nadających. To nie tylko granie w gry, ale też wysiłek włożony w zabawianie widowni. Streamer Joe Marino opisuje, jak po kilku latach intensywnego streamowania, najpierw po 8 godzin 6 dni w tygodniu, a potem nawet po 18 godzin, musiał przejść operację założenia bajpasów. Miał szczęście, że się w porę zreflektował w pogoni za oglądalnością, bo takich streamerów jak Dalsarius82 i Brian “Poshybrid” Vigneault spotkała śmierć w wyniku długich maratonów przed kamerą.
Jedyne ograniczenie czasu nadawania na Twitchu to 48 godzin.