Jak tam wasze urlopy i wakacje? Hulaj dusza, koronawirusa nie ma? Latem nie chce się myśleć o poważnych rzeczach. W sumie to nigdy się nie chce, ale muszę sobie dopasować tezę do wstępu. No, a jak już odstawimy powagę w kąt, to szukamy rozrywki i relaksu. A te zapewniła mi “Röki”, przygodówka angielskiego studia Polygon Treehouse. Mała gra małej firmy wsadza nas w małe buty małej Tove, opiekującej się jej jeszcze mniejszym braciszkiem, Larsem. Żyją sobie spokojnie z dużym tatą w średnim domku, lecz niestety brakuje im standardowych rozmiarów mamy, gdyż zmarła.
Trzyosobowa rodzinka wiodła spokojne życie i nic nie zapowiadało niezwykłych wydarzeń, w które została uwikłana. Pewnej zimowej nocy przyszło bowiem potworzysko, które porwało Larsa i zniszczyło domek! Tove rusza w sukurs braciszkowi i trafia do tajemniczego lasu pełnego magicznych stworzeń… Niezwykła kraina i jej mieszkańcy inspirowani są nordycką kulturą i ich dawnymi wierzeniami. Spotykami w niej istoty znane z folkloru krajów północy, takie jak trolle, czy skrzaty domowe zwane “tomte”, dzięki czemu “Röki” zyskuje na wyjątkowości i świerzości.
W lesie bohaterkę czeka relatywnie niedługa droga do uratowania brata usiana zagadkami. Głównie polegają one na zbieraniu przedmiotów, łączeniu ich i używaniu w odpowiednich miejscach. Powiązania między nimi są realistyczne i logiczne, zazwyczaj na pierwszy rzut oka widać, co należy zrobić. Na przykład – biedną trollicę uwiera wbity w bark sztylet, którego nie może dosięgnąć Tove. Ale pokręciwszy się po lesie znajdujemy linę i pułapkę na niedźwiedzie, które możemy połączyć i wykorzystać do wyciągnięcia scyzoryka spuszczając pułapkę na linie z mostu i chwytając go. Największa trudność w grze polega zazwyczaj na przegapieniu jakiegoś przejścia albo na zapomnieniu o miejscu, z którego coś można było zabrać.
W przygodzie wspomaga nas opcja podświetlania interaktywnych obiektów oraz notatnik Tove z mapą i zapiskami odnośnie każdej lokacji. Są one dosyć ogólnikowe i można w nich znaleźć trochę wstępnych informacji o miejscach i postaciach, w miarę grania dochodzą aktualizacje, ale nie odnoszą się do wszystkich działań, które należy podjąć. Ponadto spotykamy drzewo, które podpowiada nam, co zrobić, ale wskazówki tyczą się głównych punktów fabularnych, a nie poszczególnych kroków, które należy podjąć, by je zaliczyć. Więc jeżeli coś przeoczycie, albo o czymś zapomnicie, to jesteście zdani na przeczesywanie lasu w poszukiwaniu tropów i rozwiązań.
“Röki” na szczęście szanuje czas gracza. Gra i lokacje są małe, a Tove może biegać oraz korzystać z odblokowywanych po drodze punktów szybkiej podróży. Zacny to pomysł, bo nierzadko po pchnięciu fabuły w jednym miejscu, należy załatwić coś po drugiej stronie lasu.
Może i trzeba się nalatać w te i wewte, a Tove rozwiązuje złożone problemy, to sama historia i jej przekaz są proste. To opowieść o wybaczaniu sobie błędów z przeszłości i odbudowywaniu więzów rodzinnych. Pokazuje, że największą siłą są miłość i współczucie, a maluczcy tego świata potrafią go zmieniać dzięki swojej determinacji. Podkreśla również, że nasze pragnienia nie zawsze pokrywają się z tym, co jest dobre dla naszych bliskich. To bardzo uniwersalne mądrości zrozumiałe również dla młodszych odbiorców. Dialogi wyświetlane w formie tekstowej są krótkie i proste, a postaci porozumiewają się zabarwionymi emocjonalnie pomrukami. Dla dorosłych będzie to dosyć oczywista, ale ocieplająca serduszko opowiastka, ale może nauczyć czegoś dobrego dzieci. Zwłaszcza, że nie uświadczymy w niej przemocy.
“Röki” posiada również kuszące walory artystyczne. Oko przyciąga ładna, bajkowa grafika, na wpół przypominająca film animowany, a na wpół kreskówkę. Lokacje to bardzo charakterystyczne i przemyślane kompozycje oraz pejzaże zamieszkane przez wyróżniające się postaci. W tle przygrywa łagodna, eteryczna muzyka podkreślająca spokój zimowego lasu.
Summa summarum, “Röki” to spokojna, relaksująca bajka z uniwersalnym przekazem. Mogą się przy niej dobrze bawić dorośli oraz rodzice z dziećmi. Gra ma kameralny klimat współtworzony przez muzykę, styl graficzny, małe lokacje i krótki czas rozgrywki (ok. 8 godzin). Nad zagadkami trzeba trochę pogłówkować, ale ich rozwiązania są logiczne. Największe trudności wynikają z zapomnienia lub przeoczenia poszczególnych elementów rozgrywki, o których gra nam nie przypomni. Warto po nią sięgnąć, kiedy potrzebujecie czegoś łagodnego i bez przemocy.