Blizzard zdecydowanie nie ma od jakiegoś czasu szczęścia. Pod koniec zeszłego roku afera z ukaraniem uczestnika turnieju “Heartsone’a” za wsparcie protestów w Hongkongu zepsuła mu wizerunek, a teraz fani i fanki ozięble przyjęli/ły “Warcraft III: Reforged”, remaster sławnej strategii studia. Gracze i graczki “nagrodzili” nawet produkcję średnią ocen 0,5 na portalu Metacritic.
Problemem odrestaurowanej wersji gry ma być brak obiecanych usprawnień: nie wprowadzono zapowiadanych zmian interfejsu; przerywniki na silniku gry pomiędzy kampaniami miały być bardziej filmowe, a zostano przy starych, statycznych wersjach; nie zmodyfikowano kampanii, aby były bardziej zgodne z obecnym lore Warcrafta. Czyli gracze i graczki otrzymali/ły tą samą grę, ale w odświeżonej szacie graficznej.
Jeszcze bardziej rozsierdził fanów i fanki fakt, że przez “Reforged” nie można grać w oryginalną wersję gry – obie produkcje zostały połączone i wprowadzono opcję swobodnego przełączania się między nimi. Po aktualizacji starej wersji nie pogramy już w produkt, za który zapłaciliśmy. Do tego wszelkie mapy, jakie stworzą gracze i graczki Blizzard uznaje za własne według nowych warunków użytkowania. Poprzez transfer praw własności z twórców na siebie firma chce pewnie uniknąć utraty kolejnej potencjalnej DotY.
W odpowiedzi na oburzenie publiki Zamieć zaczęła oferować wszystkim niezadowolonym zwroty pieniędzy. Ponadto wystosowała oświadczenie, w którym odpowiada na niektóre zarzuty fanów i fanek. Przede wszystkim studio zapewnia, że cały czas chce rozwijać tytuł. Zapowiada łatkę poprawiającą błędy z wyświetlaniem grafiki w trybie klasycznym i inne bugi. Firma odnosi się do obecnych w remasterze cutscenek i tłumaczy ich stan tym, że chciało jak najwierniej oddać ich oryginalny wygląd. Czyli wygląda na to, że prawdopodobnie nie doczekamy się ich usprawnienia. Poza paroma innymi, technicznymi nowinami, Blizzard nie komentuje krytyki dotyczącej pozostałych aspektów gry.